Czym Niemcy odstraszają młodych specjalistów

Niemcy nie wykorzystują potencjału, jakim są zagraniczni studenci kończący tu studia.

Co najmniej trzech z czterech studentów kończących studia magisterskie czy doktoranckie w Niemczech, pochodzących z krajów spoza UE, chciałoby pozostać w RFN. Lecz faktycznie zostaje tylko jedna osoba z czworga. Takie informacje zawiera analiza dokonana przez radę rzeczoznawców niemieckich fundacji (SVR) na temat integracji i migracji, która została przedstawiona w mijającym tygodniu.

Dane do analizy "Mobilne telenty?" zebrano ankietując online 6200 zagranicznych studentów na uniwersytetach w Niemczech, Francji, Holandii, Wielkiej Brytanii i Szwecji. Okazało się, że gros studentów spoza UE także i w innych krajach chętnie zostałoby po studiach, ale tylko niewielu, bo 25 proc.  faktycznie to robi, co potwierdzają dane OECD. We Francji pozostaje 30 proc. zagranicznych absolwentów, w Niemczech - 27 proc.

 

"Te badania ukazują wyraźnie, że żaden z tych krajów nie wyczerpuje potencjału, jakim są zagraniczni studenci", zaznaczyła dyrektorka SVR Gunilla Fincke. A chodzi tu przecież o świetnie wykształconych specjalistów: młodych, dynamicznych, obeznanych z krajem ludzi. Problemem okazuje się jednak, że zawinia temu brak informacji o prawnych możliwościach przejścia z wyższej uczelni na rynek pracy.

Dyskryminacja i uprzedzenia

Wśród ankietowanych, najwięcej studentów niemieckich uczelni deklarowało chęć pozostania w kraju, gdzie kończą studia (80 proc. przyszłych magistrów i 67 proc. doktorantów). Najmniej chętnych było w Wielkiej Brytanii (50 proc.). Do powrotu do ojczystego kraju bardziej garneli się studenci kierunków humanistycznych niż techniczno-przyrodniczych. "W zawodach, które wymagają kompetencji kulturowych i językowych trudniej jest zadomowić się na obcym rynku pracy niż w zawodach technicznych" - stwierdzają autorzy analizy.

 

Zagraniczni studenci mieli też różne subiektywne odczucia, jak są traktowani i jak dalece tolerowani w poszczególnych krajach. W Holandii najwięcej z nich miało uczucie, że są mile widziani zarówno jako studenci jak i potencjalni imigranci - i z tego względu połowa z nich nosiła się z zamiarem pozostania w tym kraju. Dużo gorzej czuli się natomiast pod tym względem studenci we Francji. W Niemczech tylko co trzecia osoba czuła się komfortowo.

Te dwa kraje wypadły też niekorzystnie jeżeli chodzi o dyskryminację studentów: 40 procent respondentów przyznawało, że konfrontowani byli z uprzedzeniami i dyskryminacją ze względu na swe pochodzenie.

 

Tylko nieliczni ankietowani - 5,3 proc. w Wielkiej Brytanii i 12,5 proc. w Niemczech - przyznawało, że chciałoby pozostać w kraju, gdzie studiowali na stałe. Większość chciałaby zostać 1-2 lata. "Nie znajduje żadnego potwierdzenia powszechny pogląd, że studia za granicą służyć mają jako odskocznia do zamieszkania na stałe w jakimś wysoko rozwiniętym kraju", piszą autorzy analizy.

Zauważalne są także duże różnice pomiędzy studentami z różnych regionów: o ile studenci z Azji, najczęściej z Chin i Indii, oraz z krajów Europy wschodniej gotowi byliby pozostać w kraju, gdzie zdobyli wyższe wykształcenie, o tyle studenci z Ameryki Północnej i Południowej oraz z Afryki wolą wrócić do domu. Wolę powrotu deklarowali przede wszystkim studenci z USA, Kanady, Australii i Nowej Zelandii.

Autorzy analizy wyrażają się pochlebnie o zabiegach podejmowanych przez niemiecki rząd w celu lepszej informacji dla zagranicznych studentów o możliwościach zatrudnienia w RFN i liberalizacji przepisów.

 

 

Źródło: http://www.dw.de