Pomosty między Polonią i Polską

Rozmowa ze Zbigniewem Olszewskim – prezesem zarządu Fundacji Polonia


Nie wszyscy nasi Czytelnicy wiedzą, czym się zajmuje Fundacja Polonia. Co ją w skrócie najbardziej trafnie definiuje?


Statutowy cel to umacnianie więzi Polonii z macierzą, co w praktyce oznacza wielką różnorodność poczynań, a zasięg – obszar – tu nie widać granic, bo Polonia jest niemal na całym świecie. To nie jest zresztą zadanie dla jednej tylko organizacji.

Jesteśmy narodem, którego statystycznie niemal połowa osiedliła się poza granicami kraju. To nas wyróżnia. Ta liczebność, wrodzona przedsiębiorczość – a można powiedzieć i pracowitość – to wartość dodana dla międzynarodowej współpracy, która współcześnie wyznacza drogi postępu rozwoju.

Fundacja Polonia w ubiegłych dwudziestu latach, jak wskazywały ówczesne okoliczności, najpierw słała pomoc dla Polaków za wschodnią granicę: żywność, lekarstwa, odzież, książki, komputery do szkół, organizowała obozy letnie dla młodzieży – i wówczas już podjęła, i kontynuuje nadal, wraz z fundacją Agora (program "Uratować Życie”).

Udało się "przywrócić życie” wielu młodym w specjalistycznych klinikach w Polsce. Ma to, jak i szereg innych działań, swój wyraźny ludzki wymiar. Ale potrzeb jest bez liku. Toteż postanowiliśmy skoncentrować nasze wysiłki na gospodarce uznając, że to jest kluczowa sprawa. Polska przechodziła zmiany systemowe bez precedensu. Nie było kogo naśladować. Trzeba było znajdować własne rozwiązania. Polonia krajowi – a kraj Polonii mogli wiele zaoferować. Kadra kierująca przedsiębiorstwami przekształcanymi na warunki wolnorynkowe potrzebowała więcej wiedzy o współczesnym zarządzaniu.

Wówczas w tym kontekście narodziła się inicjatywa Światowych Konferencji Gospodarczych Polonii. Biorą w nich udział przedsiębiorcy polonijni z ponad 30 państw, władze naczelne kraju i przedsiębiorcy z Polski. Uruchomiliśmy Instytut Zarządzania, który w ciągu kilku lat w różnych formach, z udziałem wybitnych specjalistów z Zachodu, także Polonii – szeroko transferował do kadr zarządzających przedsiębiorstwami najlepsze sposoby i wzory nowoczesnych metod kierowania w warunkach wolnego rynku.

Ostatnia dekada to widoczne, zasadnicze zmiany w Polsce, która się stała członkiem Unii Europejskiej – jednego z największych rynków, a świat przyspiesza z globalizacją. Uznaliśmy, że mimo tych wręcz epokowych przemian – a i w związku z nimi – środowiska gospodarcze Polonii świata są niezwykle ważne i cenne dla interesu Polonii i kraju. Oczywiście formy i sposoby muszą się dostosowywać do współczesnego rynku, którego kształt formuje przede wszystkim nowoczesny elektroniczny przepływ informacji. Kontynuując kolejne edycje Światowych Konferencji Polonii – pracujemy nad nowymi narzędziami, niezbędnymi do skutecznej kooperacji.

 

Nowy Rok przynosi przed nami wszystkimi nowe wyzwania. Jakie są najważniejsze dla waszej Fundacji?


Tak, rzeczywiście. Są to nowe wyzwania. Tym bardziej że współcześnie – w "globalnej wiosce” – coraz bardziej jesteśmy od siebie zależni, i to na co dzień – nie tylko od święta. Trzeba więc posiąść szybką wiedzę, która jest tuż za naszym progiem. To, co może być nam przydatne w działaniu lub co za chwilę może z nami konkurować.

Dla małej i średniej firmy to często warunek dalszej egzystencji. Firm jest tysiące – trzeba im pomóc, aby nie tracąc tożsamości potrafiły łączyć swoje możliwości generując nowe produkty.

"Gęsty las” licznych informacji, rozmaitych komunikatów, rutynowej reklamy – to najczęściej pracochłonna zapora w zdobyciu potrzebnej, kompetentnej orientacji. Do tego cechą współczesności jest nieustanna zmienność – postęp naukowo-technologiczny i delokalizacja miejsc wytwarzania i dystrybucji.

W tych warunkach, jak wspomniałem, naszym wyzwaniem staje się budowa narzędzi ułatwiających szybką, kompetentną i celową komunikację gospodarczą. Wspomożenie nowocześnie oprogramowanym, elektronicznym przekazem internetowym małych i średnich przedsiębiorców polonijnych w świecie.

Polacy są szczególnie przedsiębiorczy, co pokazali w powojennych, bardzo trudnych warunkach w Polsce i na świecie. Nowoczesna ekonomia wskazuje, że nie same liczby, ale nasze dążenia, nasz optymizm także się liczą – są sprawcze, a środowiska gospodarcze Polonii i Polski chcą i potrafią działać nowymi narzędziami, w nowych okolicznościach – dla wzajemnych korzyści.

 

Kiedyś kontakty Polonii na świecie z władzami w Warszawie były utrudnione ze względów ideologicznych. Po upadku systemu komunistycznego wiele barier upadło, ale ciągle ma się wrażenie, że nie wszystkie. Jakie są, pana zdaniem, tego główne przyczyny?


Moje obserwacje każą mi inaczej "rozkładać akcenty”. Mimo istnienia "ideologicznych barier” – kiedy ich zabrakło – okazuje się, że wciąż bariery istnieją”.

To nie wrażenie, lecz niestety praktyka. Tyle że nie ideologia przeszkadza – raczej jej brak. Nam się też zdawało, że w miarę upływu czasu (to już 20 lat!) związki gospodarcze diaspory z krajem – a mają one duże znaczenie – znajdą różne systemowe umocowania. Mimo życzliwej deklaracji władz naczelnych aparat państwa nie stworzył sprawnych struktur na miarę problemu. Brak głębszej wiedzy i wyobraźni, a zatem zrozumienia znaczenia i wartości związku Polonii z krajem dla "narodu i państwa”. To jest ta główna bariera. Trzeba ją pokonać, jako warunek wstępny, do rozwiniętego działania o dużym znaczeniu gospodarczym, a także społecznym.

 

Według szacunków polska diaspora na świecie sięga 20 milionów, ludzi czyli stanowi mniej więcej 50 procent ludności Polski. Jakie to ma znaczenie zarówno dla imigracji polskiej, jak też dla naszych rodaków nad Wisłą?


Tak liczna, a zarazem zróżnicowana diaspora ma wyjątkowe znaczenie. Niejednokrotnie wpływała swoją postawą i pozycją w społeczeństwach krajów osiedlenia na losy Polski.

Aktualnie – niewiele osób w kraju, a myślę, że i we władzach – zdaje sobie sprawę ze znaczenia kwot dewizowych, jakie wpływają od lat co roku od ostatniej około 2-milionowej emigracji młodych. A jest to wielomiliardowy transfer. Ma to duże znaczenie pod każdym względem dla czteromilionowej rzeszy ich rodziców i najbliższych. Równocześnie stabilizuje on rynek i wzmacnia budżet państwa. Ta partycypacja, ten wkład – aby go nie utracić – wymaga przemyślanego postępowania państwa.

Ostatnia, jakby inna emigracja, odbywa się głównie w ramach Europy, ale już bez granic, w UE, która kształtuje się jako zintegrowany organizm gospodarczy. Dostępna stała się komunikacja, ułatwione przemieszczanie się itd. Trzeba więc działać niekonwencjonalnie – emigracyjne słabości przekształcić w sukces dla stron tego zdarzenia. Jest do domena myślenia i czynu, który powinniśmy pilnie podjąć. Uwypuklam ten emigracyjny dwumilionowy problem, bo na tym przykładzie najlepiej widać, jak biernością wytracamy szanse.

Trzeba pamiętać, że jest to społeczność nie tylko bardzo liczebna, ale i różna "w emigracyjnym czasie” i nie tylko. Konieczne są więc zróżnicowane sposoby na współpracę – nawet na turystyczne przyjazdy do starej ojczyzny – uroczej świeżością łąk, lasów, jezior, gór, chłodnego morza, ze sławnym jantarem, ale i nowoczesnymi drogami, z rewitalizowaną architekturą miast i miasteczek. Można wykorzystując ten wizerunek zapraszać wszystkich. Ale i on także wymaga wysublimowanego, zróżnicowanego oferowania, dostosowania do upodobań środowiskowych Polonii – no i kieszeni.

Tak więc naprawdę to wszędzie z uwagą, kompetencją i troską trzeba budować pomosty. Nie bać się inwestować, bo to jest dziedzina jakby pewniejsza niż "czysta giełda”. Ponad racjonalnym rachunkiem bowiem – zawsze ważnym – jest dodatkowy walor – uczucie zwane tradycją, patriotyzmem, sentymentem – słowem tym, co nosi w sobie każdy z nas.

 

Czy ktoś zadał sobie trud, czy w ogóle istnieje w ogóle możliwość zbadania przynajmniej w przybliżeniu potencjału gospodarczego Polonii?


Może coś przeoczyłem, ale nie słyszałem, żeby ktoś oszacował przynajmniej w przybliżeniu potencjał gospodarczy Polonii.

Uczestnicy Światowej Konferencji Gospodarczej – szczególnie ze Stanów, ale nie tylko – podnosili, że na działalność w Polsce mogłyby być skierowane wielomiliardowe kwoty od Polonii. Rozwijający się kraj daje takie możliwości – to znaczy możliwości korzystnego inwestowania. Rzecz w tym, że nie jest to duża fabryka lub market znanej międzynarodowej korporacji. Oczywiście i tu są wielkie możliwości. Ale to już za nami. Chodzi o to, aby tysiące podmiotów gospodarczych umiały ze sobą kooperować na globalnym rynku. To wymaga innych, niż dotychczas sposobów informowania ekonomicznego i uproszczonych – ułatwionych form współdziałania.

W rozwiniętych krajach zachodu średnie i małe firmy wytwarzają więcej niż połowę dochodu, a wśród nich w każdej branży są polonijni przedsiębiorcy. Potencjał wielkiej liczebnej polonijnej diaspory to także dziesiątki tysięcy firm działających na wszystkich rynkach świata. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby pojąć, jaka to szansa dla samej Polonii i dla krajowych firm. Tu trzeba pomocy w budowaniu nowych narzędzi dla wzajemnego wykorzystania swoich możliwości.

Rozbudowuje się wielki globalny rynek, a my mamy na nim "swoich reprezentantów”, osoby z inicjatywą, aktywne, które potrafiły w kraju osiedlenia stać się pracodawcami bądź specjalistami służącymi gospodarce. To jest olbrzymi kapitał w wymiarze materialnym, ale przede wszystkim ludzkim, społecznym. Prace nad tym należy jak najszybciej podjąć. Ten kapitał winien służyć Polonii i Polsce. Tworzyły go burzliwe losy kraju.

A tak na dziś, to nikt nawet nie wie, ile jest polonijnych izb handlowo-gospodarczych w poszczególnych krajach i na świecie. Fundacja Polonia stara się gromadzić tę wiedzę. Wspierają nas administracyjnie placówki Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ale to wiele za mało. To sprawa dla wszystkich, tzn. agencji rządowych, resortów i samorządów, które tak jak marszałek regionu kujawsko-pomorskiego, prezydent miasta Torunia, konsekwentnie otwarte są na kooperację z Polonią.

Trzeba podkreślić, że niezwykle ważne jest, aby całe społeczeństwo nabyło świadomości o roli Polonii w tak zasadniczo zmienionych warunkach, jakie zaistniały w ostatnich latach, a szczególnie w ostatniej dekadzie.

Nie spory o rzeczy minione, o rozmaite racje, imponderabilia itp. winny absorbować z natury rzeczy okrojoną społeczną wiedzę, a sprawy o fundamentalnym znaczeniu dla Polonii i Polski. Racjonalność, gospodarka, wzrost zamożności – to dziś wyznacza główne drogi dla wszystkich. Kiedyś nazywano to pozytywizmem, dziś można by dodać, pozytywizm – ale z romantyczną wyobraźnią. Alternatywą jest bierność i zastój – a tego nikt nie podziwia.

 

Kiedy słucha się latami wypowiedzi przywódców polonijnych lub też czołowych polskich polityków płyną wciąż te same gładkie sformułowania o wielkiej wadze wzajemnej współpracy. Można mieć jednak nieraz wrażenie, że więcej w tych słowach kurtuazji niż treści. Na czym powinno faktycznie polegać współdziałanie Polaków w Polsce z diasporą i jakie, pana zdaniem, może to przynieść wymierne korzyści?


Podzielam pana pogląd, że we wzajemnym dialogu na szczytach władzy najwięcej jest kurtuazji, która jest miła, ale nie jest sprawcza. Dodam, że raczej można dopatrzyć się pewnej pasywności w praktycznych działaniach.

Dla mnie widocznym i nadal niepokojącym staje się znaczące osłabienie aktywności organizacji polonijnych. Jest to wyraźna tendencja, przy czym dominuje brak zainteresowania, myśli, brak udziału ludzi młodych.

Pozwolę sobie na zaryzykowanie poglądu, że współczesne pokolenie hołdujące pragmatyzmowi nie lubi zbytnio tej urzędowej kurtuazji. Szuka nowych wyzwań i nowoczesnych form organizacji. Internet, nieodłączny laptop, elektroniczna krótka wyraźna informacja – to sposób życia i myślenia.

Współdziałanie Polaków w Polsce z diasporą – o co pan pyta – to nasz wspólny wielki biznes, który trzeba umieć uruchomić. Nie jest to łatwe zadanie. Epoka, która przychodzi, to umiejętność współpracy oparta o wzajemnie zaufanie licznych średnich i małych wytwórców z jednej strony – a zautomatyzowanych wyposażonych w roboty fabryk z drugiej. Skazani jesteśmy na zdobycie umiejętności skupiania się wokół projektu, zmiany partnerów i zadania. Kto tę barierę pokona – ten będzie działał, a kto pierwszy to uczyni – ten zdobędzie rentę nowości. Z tego względu uważam, że powinniśmy się skoncentrować na wspomaganiu środowisk gospodarczych, tych co tworzyli i są zdolni tworzyć. W oparciu o ich sukcesy finansowe będzie możliwe kontynuowanie i rozwijanie bliskich nam wartości, które zawiera w sobie życie kulturalne.

 

Mówił pan niedawno, co odnotowaliśmy w edytoriale "Nowego Dziennika”, o wypływającym także z postulatów zgłaszanych przez reprezentację Polonii świata podczas corocznych konferencji projekcie założenia Kongresu Gospodarczego Polonii. Na czym miałaby polegać ta inicjatywa?


Odpowiem wprost. Zgodnie z postulatami XIV i XV Światowej Konferencji Gospodarczej Polonii podejmujemy próbę wykorzystania współczesnej technik, tzn. programowania i szybkiego przekazu elektronicznego dla ułatwiania komunikacji między średnimi i mniejszymi przedsiębiorstwami. To ułatwienie ma służyć przedsiębiorcom w całym świecie, aby byli skuteczniejsi w obniżaniu kosztów wytwarzania i sprzedaży, nowatorstwie i w trafnym zakupie.

Na globalny rynek – "globalna umiejętność” działania. Nad tym pracujemy. Jeszcze w tym roku spotykam się z szefem firmy EZUniverse w New Jersey Leszkiem Jamesem. Jego zaangażowanie i doświadczenie programistycznej firmy zagwarantują opracowanie specjalnego programu, który umożliwi szybką i celową komunikację. Chcemy, aby tym działaniem ogarnąć jak najszerszy krąg zainteresowanych, których firma w swojej działalności wymaga szerokich kontaktów.

Liczymy, że pomoże to izbom, klubom, wszelkim gospodarczym zgrupowaniom – ich członkom. Stworzymy służebną "bazę danych”, jako jądro tego działania.

A samo działanie w tym zakresie środowisk gospodarczych Polonii określa się jako ruch społeczny – "nieustający” Kongres Polonii Gospodarczej Świata na rzecz międzynarodowej współpracy.

 

Źródło